Doszedłem do wniosku, że wpis na koniec roku powinien być trochę bardziej na czasie. Zatem dzisiaj będzie o ciągnikach na śniegu.
Antarktyda to prawie w całości pokryty lodem kontynent położony na południowej półkuli naszego globu. Jest to najzimniejsze miejsce na Ziemi. Minimalna odnotowana temperatura w tym rejonie to -94,5 stopnia Celsjusza, natomiast średnia roczna temperatura to -57 stopni Celsjusza. Maksymalna temperatura to… -30 stopni Celsjusza. I jak w takich warunkach pracować? Ano jakoś trzeba. Obecnie na Antarktydzie funkcjonuje aż 37 ośrodków badawczych. Jeden z nich stworzyli brytyjscy naukowcy z British Antarctic Survey, a kompleks nosi nazwę Halley VI i powstał kilka lat temu przy znacznym udziale mocarnych ciągników rolniczych.
Głównym zadaniem ciągników był transport ogromnych i efektownych segmentów budowanej stacji ze statków na „plac budowy”. Zadanie to nie było proste ponieważ maszyny musiały wytrzymać ekstremalnie mroźne warunki, ale sprzęt został oczywiście specjalnie przygotowany. Przede wszystkim trzeba było zastosować specjalne oleje, które zachowują swoje właściwości nawet przy bardzo niskich temperaturach. Zwykły olej napędowy nie zdałby egzaminu w takich warunkach, w związku z czym stosowane jest paliwo… lotnicze (JET A1). Dlaczego akurat lotnicze? Samoloty odrzutowe latają najczęściej na dużych wysokościach, gdzie temperatura powietrza gwałtownie maleje. Gdyby paliwo stosowane w samolotach ulegało „zamarzaniu” powstałby duży problem. Właśnie dlatego specjaliści z BAS zastosowali w żółtych Challenger’ach MT765B JET A1. Oprócz zmiany samych płynów w ciągnikach zamontowano nagrzewnice układu chłodzenia oraz przekładni.
Zanim przyszedł czas na największe wyzwania maszyny poddano kilku testom. Zastępca kierownika projektu BAS porównał możliwości Challenger’ów ze stosowanymi od dawna Sno-catami (170-kone pojazdy gąsienicowe). – Challenger’y podczas testów ciągnęły do 48 ton z prędkością 20 km/h, a więc znacznie szybciej niż byłyby to w stanie robić Sno-caty. – komplementował. Podczas wielu testów uciągu na różnych nawierzchniach (śnieg ubity, wyjeżdżony, puch) i w różnych warunkach pogodowych maszyny ciągnęły ciężar o masie 155 ton! Jak się okazało zadanie transportu kilkuset ton sprzętu po Lodowcu Szelfowym Brunta zostało wykonane pomyślnie.
Podczas transportu największej jednostki badawczej (masa około 200 ton, mniejsze segmenty miały o połowę mniejszą masę) wykorzystano dwie maszyny Challenger MT765B oraz John Deere 7820. Łącznie na lodowej pustyni stacjonowały również dwa John Deere’y. Nie były to oczywiście standardowe modele. Antarktyczne JD 7820 wyposażono w gąsienicowy układ jezdny (4 gąsienice) i potężne ładowacze czołowe.
Fotografie: British Antarctic Survey