Spółdzielczość: relikt przeszłości czy konieczność?

20 Stycznia 2021

Jedni wprost mówią, że spółdzielnie to przeżytek. Innym kojarzą się z PGR-ami i nepotyzmem. Jednak w wielu krajach zachodniej Europy spółdzielnie niezależnie od branży rolniczej, świetnie sobie radzą w obecnych rynkowych realiach. Z dobrowolnego zrzeszania się, wynika szereg korzyści. W tym ten najważniejszy – większe dochody rolników. Jednak w Polsce spółdzielczość nieco kuleje. Od czego należy zacząć, aby zmienić ten stan rzeczy?

 

JAK PRZECIĘTNY POLAK WIDZI SPÓŁDZIELNIE?

Część ludzi błędnie utożsamia spółdzielnie z PGR-ami. Pomimo tego, że były to dwa osobne byty, to niestety sposób zarządzania był podobny. Niegospodarność, nielogiczne decyzje wynikające z założeń gospodarki centralnie planowanej, niepotrzebny etatyzm i nepotyzm. Odcisnęło to tak duże piętno w naszej świadomości, że utarło się nawet powiedzenie „w PGR-rze wszyscy kradli”. Nie inaczej było w wielu spółdzielniach w tamtych latach. 

Spółdzielnia to w wyobrażeniach wielu Polaków nierentowny, upartyjniony, nieco przymusowy twór komuny. To instytucja, na barkach której można było powiększyć swój majątek, działając na jej niekorzyść. To również rodzaj przedsiębiorstwa produkującego towary niskiej jakości, które i tak wyjeżdżały do Związku Radzieckiego. Smutne jest to, że dla części Polaków spółdzielczość, to bylejakość. Tak naprawdę ta prawdziwa, pierwotna i oddolna spółdzielczość jest dokładnym przeciwieństwem powyższego opisu.

 

NEGATYWNY WIZERUNEK SPÓŁDZIELCZOŚCI TO PRZEDE WSZYSTKIM WINA PRL-U

To właśnie okres lat 1945 – 1989 wypaczył i ugruntował w Polakach, również w rolnikach negatywny wizerunek spółdzielczości. Z powodu podporządkowania spółdzielczości ideologii i błędnemu zarządzaniu przez dziesiątki lat w efekcie, w latach 90-ątych wiele z nich nie było w stanie funkcjonować w realiach wolnego rynku. Należy zaznaczyć, że nie było to winą członków, a partyjnych decydentów.

W najnowszej historii pojęcie spółdzielczości zostało na nowo wypaczone. To niechlubna zasługa części grup producenckich. Niektóre z nich powstały w celu wyłudzenia dofinansowań unijnych bądź jako „przybudówki” działających już prywatnych firm handlowych. Wiele stało się tak naprawdę prywatnymi firmami handlowymi, które dystrybuują importowane płody rolne. Nie jest tajemnicą, że większość z nich to spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Znaczna część działających obecnie grup producenckich również jest zaprzeczeniem spółdzielczości.

Można powiedzieć, że spółdzielczości musimy się nauczyć od nowa. Zarówno w dziedzinie produkcji zwierzęcej, zbożowej, owocowej czy warzywnej. Nawiązując do utartego obrazu spółdzielni z okresu minionego ustroju oraz nieprawidłowości w nowych podmiotach zupełnie nie dziwi niechęć młodych rolników do zakładania tego typu kooperatyw. A przecież spółdzielczość to tak naprawdę współpraca. W zasadzie do jej zdefiniowania wystarczą dwa słowa – dobrowolna współpraca.

Współpraca w ramach spółdzielni zmniejsza liczbę pośredników między klientem a rolnikiem, co wpływa pozytywnie na wzrost przychodów rolników.

(…) ZDECYDOWANIE KONIECZNOSĆ

Spółdzielczość w dzisiejszych czasach w Polsce mogłaby działać wspaniale. Mamy dobre, zdrowe produkty, wiedzę, Internet, znamy potrzeby konsumentów. Polscy rolnicy są zaradni i pracowici. Czemu zatem nie jest w Polsce tak, jak na zachodzie kontynentu? Nie jest prawdą, że to nasze cechy narodowe wpływają na tak mały odsetek zorganizowanych w Polsce w spółdzielniach rolników. Przed wojną i w okresie zaborów ten sam naród świetnie sobie w tej kwestii radził. W ramach spółdzielni rolnicy są bardziej konkurencyjni, ponieważ są w stanie zaoferować większe partie towarów. Mogą również w bardziej korzystnych cenach kupować środki ochrony roślin i nawozy właśnie dzięki większym, wspólnym zamówieniom i przyjęciu podobnego schematu ochrony czy nawożenia. 

Specjaliści zwracają uwagę na rozpoczęcie od podstaw – dobrej ustawy o spółdzielczości. Tej, zdaniem wielu brakuje. W okresie międzywojennym w 1920 roku wprowadzono jedną z najlepszych i najnowocześniejszych w ówczesnej Europie ustaw o spółdzielczości. Obecnie wielu przedstawicieli związków zawodowych i rolników przywołuje wspomnianą ustawę jako ideał pasujący również do naszych czasów. Jednocześnie postulują jej wyższość nad obowiązującą obecnie ustawą. 

Spółdzielczość to w dzisiejszych czasach konieczność. Zwłaszcza w kontekście równowagi rynkowej dla dużych sieci supermarketów, które nierzadko narzucają swoje warunki rozdrobnionym i niezrzeszonym rolnikom. 

Zwłaszcza to drugie zagadnienie jest niezwykle aktualne. Powszechność spółdzielczości i wynikające z niej wyższe formy organizacji dają rolnikom możliwość realnego wpływu na politykę zakupową sieci handlowych a przede wszystkim na rynek rolny.

Obserwując ostatnie tygodnie i protesty na zachodzie Europy widzimy, że silne związki zawodowe razem z regionalnymi organizacjami spółdzielczymi są w stanie aktywnie i skutecznie dbać o swoje interesy. W Polsce jak na razie nie jest to wykonalne.

W obecnych realiach rynkowych współpraca w ramach spółdzielni to najprostszy i najszybszy sposób na zwiększenie dochodów rolników poprzez udział w zyskach z handlu i przetwórstwa. Zyski te, na przykład w przetwórstwie owocowym, w większości trafiają do kieszeni przedsiębiorców z zachodu. Współpraca w ramach spółdzielni zmniejsza liczbę pośredników między klientem a rolnikiem. W efekcie rosną przychody rolników, ponieważ część marży z łańcucha dostaw, trafia do ich kieszeni. Obecnie zdarza się, że rozkład marży nie wygląda zbyt optymistycznie. Dla przykładu ziemniaki. W hurcie 0,35 – 0,40 zł/kg w markecie 2,00 – 3,00 zł/kg. Jest to około 500% - 800% marży w której producent nie ma udziału. 

 

ZACHÓD EUROPY NIE ZREZYGNOWAŁ ZE SPÓŁDZIELCZOŚCI

Analizując sytuację w rolnictwie na zachodzie Europy, to zarówno w we Francji, Belgii, Holandii, Niemczech czy Włoszech spółdzielczość jest podstawową formą rolniczej współpracy. Należy jednak zaznaczyć, że po II wojnie światowej, tamtejsze spółdzielnie kontynuowały rozwój. Dzięki temu są obecnie na tamtejszych rynkach konkurencyjnymi podmiotami w handlu i produkcji rolnej.

Dla przykładu w Belgii świetnie funkcjonują spółdzielnie ogrodnicze. W dziedzinie sadownictwa Belgowie mają organizację zrzeszającą spółdzielnie sadownicze - VBT, która działa w imieniu tamtejszych sadowników i reprezentuje ich interesy. Ponadto prowadzi statystyki zbiorów oraz stany magazynowe jabłek i gruszek. Analizy rynkowe są udostępniane członkom spółdzielni. Podobne przykłady można mnożyć w każdej z branż rolniczej produkcji.

 

Karol Pajewski

 

Najnowsze artykuły

Wiosenne szkodniki w zbożach

Wiosna jest czasem intensywnego wzrostu zbóż, ale jednocześnie dynamicznego rozwoju szkodników. Właściwa ocena zagrożenia i działania ochronne w tym okresie mogą istotnie wpłynąć na plon.

22 Kwietnia 2024

Oprysk na opadający płatek

Kwitnienie rzepaku to okres, w którym powinno się chronić rośliny przed chorobami: zgnilizną twardzikową, czernią krzyżowych i szarą pleśnią. W tym czasie należy zastosować fungicydy zwalczające spektrum tych groźnych chorób.

22 Kwietnia 2024

Siew kukurydzy - warunki i termin

Kukurydza ma swoje wymagania termiczne, dlatego nadmierne przyspieszanie terminu siewu, zwłaszcza w nieogrzaną glebę nie są korzystne. Z drugiej strony im późniejszy siew, tym bardziej skraca się okres wegetacji i wzrasta ryzyko, że rośliny nie zdąża w pełni dojrzeć jesienią.

22 Kwietnia 2024