Czekając na deszcz

14 Lutego 2020

Kiedyś odkręcisz kran, a woda z niego nie popłynie. Dzień Zero stanie się faktem

Gdy 12 czerwca 2014 r. na murawę stadionu w Sao Paulo wbiegały jedenastki Brazylii i Chorwacji, cały świat patrzył na Neymara. To on miał poprowadzić Canarinhos do zwycięstwa w meczu otwarcia mistrzostw świata. Nie mogło być inaczej, futbol w Brazylii to religia, na dodatek kraj ten był gospodarzem turnieju. Ale Chorwaci mieli mocną drużynę, w ich składzie grali tak solidni piłkarze, jak Luka Modrić, wówczas pomocnik Realu Madryt. I to oni pierwsi zdobyli bramkę. Zapachniało sensacją, ale geniusz Neymara dał o sobie znać. Jeszcze w pierwszej połowie, po jego strzale, Canarinhos wyrównali i… ogarnęła ich niemoc. Bili głową w chorwacki mur, a stadion coraz bardziej się niecierpliwił. W końcu w 70. minucie sędzia podyktował rzut karny. Egzekutorem był znów Neymar. Podłamani Chorwaci próbowali wyrównać, ale zostali dobici trzecią bramką, już w doliczonym czasie gry.

Do dziś trwają dyskusje, czy rzut karny, który pomógł się przełamać Brazylijczykom, nie był aby prezentem od sędziego Yuichiego Nishimury. Media poświęcały tej kwestii nawet więcej uwagi niż walce o przetrwanie, jaką toczyło wówczas Sao Paulo. Mundial zepchnął kryzys wodny w mieście z pierwszych stron gazet, nawet tych brazylijskich.

Już miesiąc przed meczem system Cantareira – pięć połączonych zbiorników na wodę, z którego korzystała połowa niemal 20-milionowej metropolii – niemal wysechł. Był zapełniony w zaledwie 8,6 proc. W regionie panowała dotkliwa susza, najgorsza w historii. Na początku 2015 r. poziom w zbiornikach spadł do 3 proc., co oznaczało, że wody wystarczyłoby zaledwie na 20 dni. Sao Paulo musiało wprowadzić radykalne ograniczenia jej zużycia. Stanęły zakłady pracy (przemysł pochłaniał około jednej trzeciej zasobów), okoliczne farmy znalazły się na skraju upadku, a gospodarka kraju zatrzeszczała w posadach. Reuters donosił, że firma chemiczna Rhodia, kontrolowana przez belgijski koncern Solvay, została zmuszona do wstrzymania działalności niektórych fabryk z powodu niskiego poziomu rzek. Ograniczenia w dostępie do wody zmusiły też największego na świecie producenta wołowiny JBS SA do zwolnienia 800 pracowników. W mieście i regionie wybuchła panika. Ludzie magazynowali wodę, jak się dało, trzymając ją, gdzie tylko się da. Niektórzy eksperci takie chomikowanie w warunkach wysokiej temperatury wiązali z wybuchami epidemii dengi i ziko, dwóch chorób tropikalnych przenoszonych przez komary.

Mundial zepchnął kryzys wodny w mieście z pierwszych stron gazet, nawet tych brazylijskich.

 

Dzień Zero w Kapsztadzie

Niemal w tym samym czasie, po drugiej stronie Atlantyku, zaczynał się kryzys wodny w Kapsztadzie, jednym z największych miast Republiki Południowej Afryki. Pierwszy z kilku, jak się miało okazać. Zasoby wody w zbiornikach, z których zaopatrywano miasto, w 2015 r. zmalały do ok. 50 proc. Władze miasta zaczęły wprowadzać pierwsze ograniczenia od 2016 r. Ale wody ciągle ubywało. Kapsztad, jak nieco wcześniej Sao Paolo, padał ofiarą rekordowo długiej suszy. W 2017 r. wielkość opadów była najniższa od 85 lat. W połowie roku zaostrzono racjonowanie wody do 100 litrów na osobę. Pod koniec 2017 r., po suchej zimie, Kapsztad opracował trzyfazowy plan awaryjny. Faza pierwsza wiązała się z radykalnym obniżeniem ciśnienia w sieci wodociągowej. To uniemożliwiało zużywanie wody np. do podlewania trawników. Wdrożono to rozwiązanie niemal z marszu, w październiku 2017 r. Faza druga, nazwana też Dniem Zero, zakładała wyłączenie większości sieci wodociągowej poza punktami, gdzie dostęp do wody jest krytycznie potrzebny, oraz miejscami poboru dla mieszkańców. Faza trzecia w zasadzie oznaczała katastrofę – sytuację, w której miasto nie byłoby już w stanie czerpać wody z ujęć.

Widmo katastrofy zajrzało w oczy mieszkańcom Kapsztadu pod koniec stycznia 2018 r. – Z powodu spadku poziomu wód w zbiornikach do 1,4 proc. Dzień Zero ustalamy na 12 kwietnia – ogłosił wiceburmistrz miasta Ian Neilson. Co oznaczało, że jeśli do tego czasu zużycie radykalnie nie spadnie, wodociągi przestaną dostarczać wodę do mieszkań, a ludzie będą mogli ją pobierać jedynie w 200 wyznaczonych specjalnie punktach. Limit dzienny: 25 litrów na osobę. Policja będzie pilnować, żeby nikt nie brał wody więcej, niż mu się należy. Żeby uświadomić sobie, jak niewielka racja wody miała przypaść mieszkańcom południowoafrykańskiej metropolii, trzeba wiedzieć, że Polak – średnio – zużywa 100 litrów wody na dobę, Niemiec ok. 120 litrów, a Brytyjczyk mniej więcej 170 litrów.

Szczęśliwie dla Kapsztadu – i dla Sao Paulo – człowiekowi z pomocą przyszła natura. Spadło trochę deszczu, co w połączeniu z drakońskimi ograniczeniami zużycia pozwoliło uniknąć katastrofy. Ale wielu ekspertów jest przekonanych, że jest ona tylko kwestią czasu. I nie chodzi jedynie o katastrofę humanitarną czy ekologiczną. Kryzysy wodne będą się powtarzać, a ich przebieg będzie coraz ostrzejszy. Co wiąże się z trudnymi do oszacowania skutkami – zarówno gospodarczymi, jak i społecznymi. Już w 2012 r. amerykańskie służby wywiadowcze w raporcie sporządzonym na zlecenie Departamentu Stanu przestrzegały, że coraz większe niedobory wody w połączeniu z rosnącym ubóstwem, degradacją środowiska i nieefektywnym przywództwem mogą prowadzić do destabilizacji w...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zalogowanych użytkowników.
Chcesz mieć nieograniczony dostęp do wszystkich treści w serwisie E-pole? Dokonaj bezpłatnej rejestracji i korzystaj z naszej bazy publikacji, narzędzi oraz szkoleń online.
Najnowsze artykuły

Wiosenne szkodniki w zbożach

Wiosna jest czasem intensywnego wzrostu zbóż, ale jednocześnie dynamicznego rozwoju szkodników. Właściwa ocena zagrożenia i działania ochronne w tym okresie mogą istotnie wpłynąć na plon.

22 Kwietnia 2024

Oprysk na opadający płatek

Kwitnienie rzepaku to okres, w którym powinno się chronić rośliny przed chorobami: zgnilizną twardzikową, czernią krzyżowych i szarą pleśnią. W tym czasie należy zastosować fungicydy zwalczające spektrum tych groźnych chorób.

22 Kwietnia 2024

Siew kukurydzy - warunki i termin

Kukurydza ma swoje wymagania termiczne, dlatego nadmierne przyspieszanie terminu siewu, zwłaszcza w nieogrzaną glebę nie są korzystne. Z drugiej strony im późniejszy siew, tym bardziej skraca się okres wegetacji i wzrasta ryzyko, że rośliny nie zdąża w pełni dojrzeć jesienią.

22 Kwietnia 2024