Soja czy strączkowe?

13 Lutego 2021

Sejm w grudniu 2020 r., kolejny już raz przedłużył o dwa lata (do 1 stycznia 2023 r.) moratorium na zakaz stosowania śruty sojowej GMO w żywieniu zwierząt. Trwa dyskusja na temat zastąpienia importowanej śruty sojowej krajowymi źródłami białka.

Polska rocznie importuje ok. 2,5 mln ton śruty sojowej, głównie z obu Ameryk. Jest ona w ok. 60% zużywana do produkcji pasz dla drobiu, 20% – dla trzody chlewnej, 10% – dla bydła. Obecnie śruta sojowa i słonecznikowa stanowią ponad 70% białka wykorzystywanego do produkcji pasz w Polsce. Na import tych surowców rocznie wydaje się ok. 4 mld zł.

Śruta sojowa jest najlepszym źródłem białka dla zwierząt. Odznacza się najwyższą jego zawartością i strawnością, jest bogata w aminokwasy egzogenne, metioninę i lizynę. Charakteryzuje się niską zawartością włókna i substancji antyodżywczych. Główną jej wadą jest wysoka i zmieniająca się cena, która negatywnie rzutuje na opłacalność produkcji zwierzęcej. 

Soja.

Do niedawna uprawa soi w Polsce skazana była na porażkę. Dziś są zarejestrowane odmiany, ocieplił się też klimat, co sprawia, że uprawia się ją na ok. 5–6 tys. ha, głównie w woj. opolskim. Soja nie ma wygórowanych wymagań i udaje się na większości gleb w Polsce. Zadawalające plony uzyskuje się na kompleksach pszennych. Soja nie wymaga ochrony fungicydowej ani insektycydowej. Jak dotąd nie występują zagrożenia dla tej uprawy ze strony chorób i szkodników. Jedynie chwasty są groźne, szczególnie w pierwszym miesiącu po wschodach. W sprzyjających warunkach uzyskuje się plon rzędu 2–2,5 t/ha. W skali roku, produkcja nasion soi nie przekracza 25–30 tys. t. Ta ilość nasion jest za mała by uruchomić linię tłoczenia oleju sojowego z polskich nasion. Aby to było możliwe, należałoby rocznie skupywać co najmniej 100 tys. t nasion soi. Taką ilość nasion można uzyskać uprawiając soję na powierzchni ok. 40–45 tys. ha, przy średnim plonie 2–2,5 t/ha. Taka skala produkcji polskiej soi nie złagodzi deficytu importowanej śruty sojowej przeznaczonej na paszę dla zwierząt.

Groch

Szansą na częściowe złagodzenie deficytu śruty sojowej są nasiona roślin strączkowych. W naszym klimacie to: groch siewny, peluszka, bobik oraz słodkie odmiany łubinu (łubin biały, żółty, wąskolistny). Wszystkie one zawierają sporo białka, ale też znaczną ilość włókna i substancji antyodżywczych. Największe znaczenie powinien mieć groch. Jego nasiona zawierają najmniej substancji antyżywieniowych. Ich zawartość zależy od odmiany. Najmniej występuje w odmianach kwitnących na biało. Mimo że z spośród strączkowych, groch zawiera najmniej białka, a jego strawność nie przekracza 70%, to jest to białko o bardzo dobrym składzie aminokwasowym, bogate w lizynę, cysteinę i treoninę. Dodatkową zaletą grochu jest względnie niska zawartość włókna oraz substancji antyodżywczych.

Łubin

Nasiona bobiku też zawierają 26–32% białka, ale jego skład jest nieznacznie gorszy niż w nasionach grochu. Charakteryzuje się ono niedoborem aminokwasów siarkowych. Nasiona bobiku zawierają również pewne ilości glikozydów pirymidynowych, pogarszających przyrosty i spożycie pasz. 

Spośród strączkowych, najbogatsze w białko są nasiona łubinu żółtego (43%) i białego (40%). Jest ono jednak ubogie w aminokwasy limitujące, zwłaszcza w lizynę i tryptofan. Głównym czynnikiem ograniczającym stosowanie nasion łubinów w mieszankach paszowych jest występowanie w ich składzie alkaloidów o działaniu toksycznym. Dodatkowo węglowodany zawarte w nasionach łubinów nie są trawione np. przez drób. 

Bób

Mimo promowania roślin strączkowych, dopłat do ich uprawy i wsparcia producentów pasz w ramach PROW, rocznie produkuje się 250–300 tys. t tych nasion. W warunkach naszego kraju dają niskie i zawodne plony. Prognozy też nie napawają optymizmem. Wycofanie w Unii Europejskiej ze sprzedaży szeregu preparatów ochrony roślin skutecznych w zwalczaniu chorób roślin motylkowych sprawia, że wielu rolników rezygnuje z ich uprawy. 

Problem braku rodzimych źródeł białka nie dotyczy tylko Polski, ale całej Europy. W tej sprawie toczą się dyskusje Komisji Europejskiej w Parlamencie Europejskim.

Tymczasem w warunkach klimatycznych naszego kraju, głównym źródłem białka paszowego winne być: śruta i makuch rzepakowy. Tym bardziej, że Polska zajmuje 3–4 miejsce w UE pod względem produkcji rzepaku, zaś prawie połowę z ponad 1,8–2 mln t wyprodukowanej w kraju śruty eksportuje się do UE, głownie naszego zachodniego sąsiada. Paradoksem jest, że w UE Polska jest jedynym krajem, który eksportuje najtańsze białko, a importuje dużo droższe – soję! Krajowe pasze rzepakowe z powodzeniem mogą zastąpić importowaną śrutę sojową i być gwarantem bezpieczeństwa białkowego dla polskiej hodowli. Odpowiedź na postawione w tytule pytanie powinna więc brzmieć: nie strączkowe, lecz śruta rzepakowa.

prof. dr hab. inż. Tadeusz Barowicz

Instytut Zootechniki-PIB w Krakowie

Najnowsze artykuły

Wiosenne szkodniki w zbożach

Wiosna jest czasem intensywnego wzrostu zbóż, ale jednocześnie dynamicznego rozwoju szkodników. Właściwa ocena zagrożenia i działania ochronne w tym okresie mogą istotnie wpłynąć na plon.

22 Kwietnia 2024

Oprysk na opadający płatek

Kwitnienie rzepaku to okres, w którym powinno się chronić rośliny przed chorobami: zgnilizną twardzikową, czernią krzyżowych i szarą pleśnią. W tym czasie należy zastosować fungicydy zwalczające spektrum tych groźnych chorób.

22 Kwietnia 2024

Siew kukurydzy - warunki i termin

Kukurydza ma swoje wymagania termiczne, dlatego nadmierne przyspieszanie terminu siewu, zwłaszcza w nieogrzaną glebę nie są korzystne. Z drugiej strony im późniejszy siew, tym bardziej skraca się okres wegetacji i wzrasta ryzyko, że rośliny nie zdąża w pełni dojrzeć jesienią.

22 Kwietnia 2024