Wyjątkowo trudne warunki pogodowe wiosną i latem (susza) sprawiły, że najbliższe miesiące mogą postawić producentów mleka w ekstremalnej sytuacji. Nie wszyscy bowiem hodowcy bydła zdążyli przygotować wystarczające zapasy pasz objętościowych, co sprawi, że na wiosnę część z nich może stanąć przed trudnym dylematem – czym karmić swoje krowy w obliczu braku pasz objętościowych, szczególnie kiszonki z kukurydzy?
W przypadku braku kiszonki z kukurydzy najpierw warto rozejrzeć się za siano-kiszonkami z traw i lucerny. Dysponując nawet średniej jakości kiszonką z traw, można uzyskać w dawce pokarmowej zadawalającą koncentrację energii, tyle że nie będzie ona pochodziła ze skrobi, lecz z cukrów. Ponadto zwiększona zostanie ilość białka, gdyż kiszonka z kukurydzy zawiera go 8-9%, zaś z traw nawet do 14-16%. Przy braku w gospodarstwie kiszonki i sianokiszonek, zbawienna może okazać się słoma i plewy, szczególnie ta ze zbóż jarych.
Przydatność słomy do celów paszowych zależy od gatunku rośliny oraz stopnia dojrzałości i wykształcenia ziarna. Słomy z roślin motylkowych charakteryzują się wyższą wartością pokarmową niż słomy zbożowe. W praktyce największe zastosowanie w żywieniu bydła mają słomy owsa i jęczmienia. I tak, dla krów o średniej wydajności mlecznej można w dawce pokarmowej względnić do 4 kg takiej słomy, krowom wysoko wydajnym zazwyczaj nie podaje się słomy. Słomy żytnia, pszenna i jęczmienna posiadają działanie zatwardzające, zaś owsiana właściwości...